Każdy kremik jest zamknięty w zgrabnym kolorowym opakowaniu, które przyciąga uwagę. Krem ma lekką białą konsystencje, która szybko się wchłania, pozostawiając cerę mięciutką i delikatną w dotyku. Cera jest dobrze nawilżona, ale nie błyszczy.
Do wyboru mamy trzy zapachy: Chilled Oasis, Happy Exotic, Berry Charming. Można je używać osobno, ale także miksować, przecież właśnie o to chodzi. Próbowałam wszystkie możliwe zapachy, korzystałam z kremików osobno oraz łączyłam ze sobą. W połączeniu można uzyskać swoje własne zapachy, lecz jednak moim ulubieńcem pozostał Chilled Oasis.
Zapach "czerwonych owoców" w tymże słoiczku nie wydaje się tak intensywnie pachnieć, jak wtedy, gdy naniesiony na skórę uwalnia intensywnie swój aromat. Produkt - a co tam: cała seria produktów - jest według mnie strzałem w dziesiątkę na ten okres letni, wakacyjny. Bardzo przypadł mi do gustu.
Zielony przypomina mi zapach mohito , jest najbardziej świeży i orzeźwiający. Nadaje się świetnie do pielęgnacji ciała jak i twarzy ( super lekki pod makijaż) oraz do dłoni. Jego największą zaletą jest brak lepkości i bardzo szybkie wchłanianie się.
Już podczas pierwszego otwarcia czujemy jego wspaniały zapach. Jako wielbicielka cytrusów jestem nim oczarowana – świeże, soczyste cytrusy to coś, co kocham najbardziej a ten zapach idealnie je odwzorowuje. W nucie zapachowej dominuje limonka, czuję tez cytrynę. Zapach dodaje energii, jest idealny o poranku. Krem ma białą barwę i dosyć zbitą, lecz lekką konsystencję. Stosuję go jak klasycznego brata, czyli do wszystkiego – twarzy, ciała, dłoni. Świetnie nawilża, dobrze się wchłania zostawiając lekką warstewkę na skórze, która nie jest tłusta czy lepka. Zapach wyczuwalny jest na twarzy długo po aplikacji., Nie zapycha cery. Jest świetny również na dłonie i przesuszone części ciała – koi, nawilża, odżywia.
Fanką kokosa i ananasa jestem już od dawna - to "pinacoladowe" połączenie w kremie 'I am the Happy Exotic One' jest rewelacyjne. Na lato produkt jak marzenie. Żółta buteleczka pięknie uśmiecha się do mnie z łazienkowej półki, a ja uśmiecham się wąchając ten kremik! To jest zapach lata! Dobrze nawilża, ładnie wygładza i pozostawia skórę miłą w dotyku. Zmieszany z tradycyjną wersją Nivea Soft, daje efekt delikatnego i bardzo ładnego zapachu. Miksowanie to fajna sprawa, ale fantastyczne jest to, że samodzielnie krem spisuje się wzorowo.
Mam wrażenie, że po regularnym stosowaniu go na twarz (ostatnio bardzo regularnie), moja cera bardzo się 'wyciszyła' i wygładziła. Produkt w wygodnym i poręcznym opakowaniu jest dla mnie ulubieńcem maja - zdecydowanie najładniejszy *(według mojego uznania) zapach z serii MixMeSoft. Nawilżam nim twarz, szyję, ręce. Dobrze sprawdza się też jako nawilżacz wymagających stóp. Polecam - warto wypróbować. Świetny jest i uwielbiam go!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz