Obawiałam się opalania w ciąży. Słyszałam na ten temat wiele opinii. Obawiałam się plam i przebarwień, które powstają podczas opalania w ciąży. Dodatkowo zależało mi na specjalnej ochronie, aby nie zaszkodzić dzidziusiowi.
Byłam na tyle blada i zdesperowana, że postawiłam na Nivea Procet Bronze i nie jestem już córką młynarza.
Miłym zaskoczeniem był fakt że pachnie jak normalny balsam a nie jak tani samoopalacz , to był dla mnie wielki plus.
Druga sprawa, jest dość tłusty i trzeba aplikować odpowiednia ilość i dobrze rozetrzeć ale za to naprawdę można się opalać stosując go wiec wielkie pokłony dla producenta.
Przyspiesza opalania, a jednocześnie chroni naszą skórę, co jest największym plusem tego produktu.
Dodatkowo nie brudzi ubrań, jak większość innych balsamów do opalania, które wręcz niszczą ulubione ciuchy.
Dodatkowo nie brudzi ubrań, jak większość innych balsamów do opalania, które wręcz niszczą ulubione ciuchy.
Przyjemnie się go używa , starcza na około 6-8 aplikacji w zależności na jakie partie ciała go studiujemy . Jest w niezłej cenie i ja jestem z niego zadowolona i na pewno kupię go ponownie .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz